Lepiej się było nie narodzić niż przyjść nie ogolonym do pracy. Albo mieć brudno w kabinie samochodu – wspominają podwładni Edwarda Brzostowskiego
Rodzina Dziedziców z Brzostka ryzykowała życie swoje i swoich dzieci pomagając żydowskim sąsiadom. Ocalili przed Zagładą kilka osób
Jak Edward Brzostowski tłumaczył radzieckim towarzyszom dlaczego nie da się podsłuchiwać telefonów w „Igloopolu”
Mieszkałam na Osiedlu Świerczewskiego. To był cudowny czas mojego dzieciństwa! Pewien Pan za świadectwo z paskiem fundował dzieciom słodycze!
Jak dawniej chodziliśmy do Szkolnych Gabinetów Dentystycznyh na przeglądy stomatologiczne i płukaliśmy zęby ohydnym płynem w ramach fluoryzacji