Stara Dębica

Jak dawniej chodziliśmy do Szkolnych Gabinetów Dentystycznyh na przeglądy stomatologiczne i płukaliśmy zęby ohydnym płynem w ramach fluoryzacji

W dębickiej Szkole Podstawowej nr 2 im. Generała Broni Karola Świerczewskiego „Waltera” opieka stomatologiczna nad uczniami stała na wysokim poziomie. Funkcjonował przy niej Szkolny Gabinet Dentystyczny, a od czasu do czasu przeprowadzano akcję fluoryzacji zębów płynem na którego wspomnienie do dziś dostaje się mdłości.

Wielu absolwentów dębickiej „Dwójki” uczciwie musi przyznać, że co jak co, ale opieka zdrowotna nad uczniami była na przyzwoitym poziomie. W sąsiednim „Ekonomiku” był gabinet lekarski gdzie w razie potrzeby przyjmowała pielęgniarka i lekarz, a w innej części znajdował się Gabinet Stomatologiczny.

To miejsce budziło zrozumiały strach wśród uczniów, którzy co jakiś czas – najczęściej raz w roku – całymi klasami byli prowadzeni na kontrole stomatologiczne. Nie były one zapowiadane, zapewne z obawy żeby połowa klasy nie zwiała ze strachu przed odwiedzinami u dentysty. Nagle znienacka wpadał ktoś do klasy i oznajmiał, że wszyscy idą na kontrolę stanu zębów. Wyjątków nie było. Do gabinetu wchodziło się według kolejności z dziennika. Za każdym razem zawsze znalazł się ktoś komu trzeba było usunąć jakieś popsutego mleczaka lub co gorsza popsutego zęba stałego. Nie słyszało się zbyt często aby stosowano jakieś środki znieczulające, najczęściej wszystko szło na „żywca”, chyba że trafił się jakiś skomplikowany przypadek.

Inną formą walki z próchnicą u uczniów była tak zwana fluoryzacja czyli płukanie zębów specjalnym płynem o smaku i zapachu tak ohydnym, że jego wspomnienie do dziś budzi jeszcze mdłości. Takie akcje były dzień wcześniej zapowiadane. Trzeba było przynieść ze sobą kubeczek i szczoteczkę do zębów. Specjalny zespół który przywoził w bańkach ten płyn nalewał go po kolei do kubeczków uczniów, a nauczyciele skrupulatnie pilnowali aby każdy wyczyścił nim zęby. Nie było szans się wymigać. Każdy przez kilka minut musiał solidnie szorować zęby tym paskudztwem. Po zakończonej fluoryzacji wracało się jak gdyby nigdy nic na lekcje, a paskudny posmak długo pozostawał w ustach. Tak to wyglądało w „Dwójce” . A jak było w innych dębickich szkołach? Zapraszamy do wspomnień na nasz profil FB.

Shares