Ta kamienica stoi w Dębicy do dziś, chociaż po dawnej jej świetności z czasów przedwojennych czy nawet wczesnych powojennych nie ma już śladu. Poniekąd zawładnęła nią roślinność a okna i balkon zasłoniły drzewa, których kiedyś tu nie było. A kiedyś tętniło tu życie. Dziś to już rudera w środku miasta.
O starej kamienicy na skrzyżowaniu ul. Krokowskiej i Piaski opowiedziała nam jej dawna mieszkanka, pani Lucyna Kubas która mieszkała w niej po wojnie od urodzenia do 5,6 roku życia. Razem z rodzicami wyprowadziła się z niej do mieszkania na Osiedlu Matejki w 1964 roku.
„Chociaż od tamtych czasów minęło już prawie 60 lat pamiętam te czasy jak wczoraj. Miałam 5 może 6 lat gdy zamieszkaliśmy w tej kamienicy. Moja mama pracowała w szpitalu, który wówczas był niedaleko, bo tuż przy klasztorze przy Krakowskiej. Mieszkaliśmy w mieszkaniu na parterze kamienicy. Wejście było od tyłu budynku. To był pokój z kuchnią. Ubikacja i umywalka były na półpiętrze, na korytarzu i korzystaliśmy z niej razem z sąsiadem. Obok nas mieszkał Pan Mrozek, milicjant. Na I piętrze na wprost schodów mieszkała jedna rodzina z dwiema córkami , a obok Państwo Gardułowie. W mieszkaniu do którego wchodziło się od strony ul. Krakowskiej mieszkała rodzina Adamczyków z dwoma lub trzema synami. Obok w takim niższym domu, w mieszkaniu w piwnicy z wejściem bezpośrednio od ul. Krakowskiej mieszkała Pani Pawełkowa u której mama kupowała nowalijki. Pani Pawełkowa miała mały ogródek, działkę obok kamienicy nad rzeczką w którym hodowała różne warzywa. Mama często u niej kupowała te warzywa” – wspomina Pani Lucyna Kubas.
Pani Lucyna z sentymentem wspomina także sąsiadów, którzy mieszkali w dawnym domu rabina, za wspomnianą kamienicą.
„W domu rabina mieszkała rodzina Boro z szóstką dzieci. Dom był obszerny, jednopoziomowy, rozległy z przechodnimi pokojami, których było chyba trzy. Przed domem był piękny ganek z taka ławeczką na której można było usiąść odpocząć. Z tego ganku wchodziło się do domu. Za domem był duży ogród po którym jako dzieci często ganialiśmy. Pan Boro był bardzo znaną w Dębicy osobą, bo był jedynym w mieście bednarzem. Codziennie przyjeżdżali do niego ludzie po beczki, koła i tym podobne rzeczy. Zawsze pod jego domem stały jakieś wozy, bryczki” – wspomina Lucyna Kubas (Pociask)
Z kamienicą przy Piaski dla Pani Lucyny wiąże się wiele wspomnień. Za kamienicą oddzielony szutrową drogą był piękny dom z ogrodem i niewielki park. W domu mieszkali państwo Litak. Obok był wspomniany już całkiem spory dawny dom rabina Dębicy a za nim mieszkała Pani Chmielewska która naprawiała pończochy.
Mieszkańcy kamienicy korzystali z łaźni miejskiej która działała w sąsiedztwie bożnicy, a która wcześniej była żydowską mykwą. Wśród wspomnień są spotkania z sąsiadami i beztroskie bieganie po ogrodzie z dziećmi sąsiadów. Jest też nieistniejąca już prywatna mała synagoga rabina Dębicy przy ul. Piaski, obok kamiennicy. Dziś zostały po niej już tylko ruiny zagrodzone ogrodzeniem z blachy i wyrastające na dziko drzewa. W pamięci zostały też wyprawy do sąsiadki po jajka i nieszczęśliwe zrządzenie losu w postaci ich zbicia. I dobry człowiek, który je odkupił żeby dziewczynka nie miała nieprzyjemności. Takie wspomnienia z dzieciństwa ….
Tu kiedyś mieszkał Samuel Horowitz, przedwojenny rabin Dębicy – Ziemia Dębicka (ziemiadebicka.pl)
Wspomniana kamienica przed II wojną światową należała do Tekila Wolfa.